Czy możesz sobie wyobrazić otrzymanie e-maila z oskarżeniem o przestępstwo piractwo wraz z grzywną w wysokości 3000 R$? Tak stało się z kilkoma Brazylijczykami, którzy skarżyli się na fałszywe oskarżenia. W ten sposób udało się odkryć tzw kara za piractwo którego celem jest właśnie wyrządzenie krzywdy nieświadomym internautom.
Czytaj więcej: Poznaj złośliwe oprogramowanie szpiegujące, które zostało zakazane przez firmę Apple
Zobacz więcej
Po atakach hakerów Microsoft udostępnia bezpłatne narzędzia do…
Przewiduje się, że film „Barbie” zwiększy zyski Mattel…
W ostatnich tygodniach znacznie wzrosła liczba zgłoszeń e-maili z fałszywymi oskarżeniami o piractwo. W tym przypadku wiadomość przedstawiała listę filmów wraz z informacją, że użytkownik pobrał utwory przez Internet.
Jednak wielu internautów zakwestionowało to twierdzenie, ponieważ go nie pobrali. Z drugiej strony wielu dostrzegło tę praktykę iw obawie przed większymi konsekwencjami prawnymi zdecydowało się zapłacić tę kwotę.
Wiadomo już jednak, że jest to e-mail „wędkarski”, którego celem jest oszukanie ludzi za pomocą ogólnych informacji, które dotyczą dużej części populacji. W tym konkretnym przypadku udało się wykryć problem, ponieważ e-mail nie zawierał żadnego dowodu na to, co zostało oskarżone.
Ponadto wielu internautów było zaskoczonych, gdy zobaczyło skargę, nawet w przypadku korzystania z oprogramowania ukrywającego zapis pobierania. Ze względu na treść e-maila oszustwo zostało nazwane „Trollem praw autorskich”. Z informacji wynika, że „grzywna” do zapłaty wynosiła około 3 tys. R$.
Ustawodawstwo brazylijskie nie skazuje nikogo na karę pozbawienia wolności ani grzywnę za niewłaściwe pobieranie filmów. Jednak prawa do nadawania dzieł sztuki i ich sprzedaży należą w całości do ich producentów.
Dlatego każdy, kto handluje lub wykorzystuje te treści w celach gospodarczych, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Ci, którzy konsumują tylko dla rozrywki, muszą zmierzyć się z debatą etyczną, ponieważ ta praktyka bezpośrednio zachęca do piractwa.
Ogólnie rzecz biorąc, firma lub autor może nawet twierdzić, że płacisz za treść, ale nie będzie tam żadnego obowiązku prawnego. Mimo to warto pomyśleć o skutkach korzystania z pirackich treści w kraju, w którym artyści ciężko pracują, by mieć popularną pracę.